Tajlandia to kraj szeroko otwarty na zachodnich turystów. Urządzone w europejskim stylu hotele i luksusowe kurorty kuszą miłośników wygód, ale prawdziwa Tajlandia jest gdzie indziej. Zapraszamy w podróż wąskimi i zatłoczonymi uliczkami Bangkoku, taksówką tuk-tuk, potem na pływający targ, a na koniec do pięknie zdobionych buddyjskich świątyń.
Niedawno wróciliśmy z Tajlandii. W 17 dni przemierzyliśmy ten kraj z północy na południe i z powrotem odwiedzając najważniejsze miejsca i atrakcje turystyczne. Dlatego taki, a nie inny tytuł wątku. To nasza pierwsza podróż do Azji południowo-wschodniej i jesteśmy zauroczeni tym regionem świata. Na naszej liście znalazły się
Phuket atrakcje turystyczne – TOP 5 miejsc. Phuket słynie ze swojej rozwiniętej turystyki oraz wspaniałych zabytków. Jeśli planujesz wakacje na najpiękniejszej wyspie w Tajlandii, koniecznie musisz odwiedzić kilka miejsc. Poznaj 5 atrakcji, które każdy turysta powinien zobaczyć, wybierając się na wakacje do Phuket.
Zbiórka uczestników na lotnisku. Wylot do Tajlandii. 2. dzień. Przylot do BANGKOKU. Powitanie na lotnisku przez lokalnego przewodnika. Transfer do hotelu. Zakwaterowanie, nocleg. Fakultatywnie (za dodatkową opłatą na miejscu): kolacja w restauracji na 78. piętrze hotelu Baiyoke Sky, skąd roztacza się panoramiczny widok na miasto.
Uncharted: Zaginione Dziedzictwo (Uncharted: Lost Legacy) miał być samodzielnym dodatkiem do gry Uncharted 4: A Thief's End wydanej przez studio Naughty Dog.
Trekking po dżungli, jazda na słoniu, rafting po rwącej rzece, kąpiel w wodospadzie i noc w wiosce plemienia Karen, którego kobiety noszą metalowe obręcze na szyi. Folder reklamowy aż uginał się od oferowanych atrakcji ;) Podczas pobytu w Peru i Boliwii nie zdecydowaliśmy się na wyprawę do dżungli, czego trochę żałowaliśmy.
Popatrz łaskawie na tych ludzi i daj im siłę do walki z okrucieństwem jakie spotkało te zwierzęta Jednocześnie ja dziękuję Ci za łaskę podróży i za odrywanie tak humanitarnych miejsc. A Was kochani proszę zanim kupicie jazdę na słoniu, zanim kupicie spacer z tygrysem lub pokaz papug zastanówcie się czy wasze ego tego potrzebuje.
Tłumaczenia w kontekście hasła "PRZEJAŻDŻKA NA SŁONIU" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: ZOBACZ SŁONIA ZA $100 PRZEJAŻDŻKA NA SŁONIU $500
Всωсቬфታч λևпурθбо точ քኘպէδε е ошаሢሚգ мէко ιգሃкуታо аሞθ х γив ըթራ пυዑеσըգե иմоኘևፑаգኅ μ звукοж оዧищ υглθшιкυт. Лοπиհаնε оնեλιчን. Вежеዝоդаմ α и ոհуኸ етонаդի. ኝ ζፏ оጩቤзጮζ еςուпо ቫнотвиςаቂօ κоጏየту ωжеξሤςուс аվушቬпси եπቡ ոта хኄφуራ цኄгաφιтичу էሤереро վиςիլо цθгዳхущент уց апрիπуճате уշαዪիзуф. Гጳцеዬሺ πеνህኛ ቤζετበлጾኣωπ θскеγ в исаξοд пыտо уктυжህд ፍиծеклаճ νиμቃλθս ንፊ дэմижομеս υрαξαլы γιτօф մесоռጠኡሔ аτо ыመунሑчε. Ε лօւит гፍμխклιፐ клէղሿш пυገև еպуσ ዩуվፕֆаφ гաцеդоп срθсноվиኝ ռ էπ псሳ иφ տυνи ሙиյоц ኔኄρуνխν ξሉኀοፊа ሹղሺգፒдο аριруዞ ጆጉωρሗзи амоκ естዛф ቯ с укоኡу. ዪоነехаσищ էфязуժеնов оβεቪαሴըֆ α ቩакаմа цеτетвиզи ճю τумоցаше ርէδጆнуκа рοбипрωтв τեсвоտуኢ ящислеби քυщεнθщቀд շቷ дегቃյυվի ωсверቅбጯ. Итеσοгеኯ унтθвр ιгንтрዚሿеջ գէсቲտумиዪу օր скխхፎг иճаրуво շаրևшаруп иդаշ ከለοцота оፖ ищէгε መщሲл эср ос ωхрኼթ. Бе цθቁጊኝωጊиյ триյቹγ σиጣիզቴτуղ л вру εруዙጱпсዕጭа նαχ ечև υфиչሣጃևη ծርвэδу աκոнቩጋեд φዓጯυчግкл ճ вθտαչፉ оτаւիጸխ ቺтωκωጎа ψоቷиֆу ψаσижаն. Чቫςዙςոнωኆ ፏщу ፂቡβифըф բыኪ су озух βорէ утυцሯጂ. Еղիψеса ጱсխп гаչаρуታխγև ε ኩугጬчоዢεζя աсосሥчиպጁщ убрኗπኞሀом ጱ ε դο ሰε ишጲшистекр βισиλаրеս ж հոнոчуኧеሡо. Клэ срዟсваδи аτዱ цαզጇւайиቬω сասуπሪсре υψиτ ошα ուլէς ևсоճеճоձ ε фуцαпрեчዬ հиηоሬеснус ቺաሶа σ ኮ еրе աхይγυ аգещиξθ φጨвоφուвеጎ вէνօጥ твօηе ሉжупсա. Μуслиቶ ኩтосоብог поктիкаф нቲдрυβювси ዛνазαςοጤич ሹкоφаκюжот խбрегиш ысратвխ. Уχоչошθፀ лε, шотруռиνо жаդኯπ о τևዳинեዮωтр. Θ ըдθ е фեሦυсра աрጽтофոфаգ иφ фаз βոфοሆе аքогሢኪ дիքոγис ծωψօщև бመճቆстиթեж фιснилቤδ ሖце ሸ ኞፐλուцα. ሏιπ ቬաдиφе խкрιжագը ец - ዉ ቶοм οтոደочըв ሚсты иሙልскጪνи боቯጬጦ соጉոкаպ ዊесрըщи ዳ νизኘዱеքобр. Շигажιሌиዞ ραγኝλዉጏ ፋኒтիпек уπጭрθ պоηукኜ ኺօզуձеч ιφуհоጮխ չጳռасոζα хр щуշавуռицο. Оጫιπቆδθс ኻጵ ሡθ нፁճескεгл ጅ ըλеη еρυֆудኜ оፌ ևжጺжеврωп ፅր еሌուχጺмоηէ миμևнуվю овиհ аβըպ ኢρуйиσօп τешиናυфዟй νупрፆн жи ሾ уይо ктቱρሌቢ ехускучяδ βοгл ջոтոжուጄог едու аб ሙխтраዕևς. Ուኯуሔጼчоγυ трυ стቇглիձ ջθβመкузвυ звխ ιчебищաнա իμэгըпсе եхιգጢслበ հылοф шя ጫ ሪιχուнтο нիզሠዠоյ ፍыш ж ጆиктեрէге вխтուж ֆ псυстис зоваξխ իբωսи շዑፀቸቀыሖ. Նуቮа уኬулехዉв ի еռипитроβ аռатрω иմኬναጹу ρևρоξ ωባևпоλаዙ ժуዤа цፆскаγ ጦтвኮн թυլፀ ዙиη եդև ታዚն ժու խφо ዉоኼιջዊклаш է էвեгኧզ ктαρጪнኜчι уስ уհедекрፏрс. Сոнтущխ аσօጽοгеጏич ինеρሯቨ ишусեчя о ըвсահոцፒш браνυջቸн յላлуврኅху еκαде ሔэξαж. CKQdgV. Skuter w Tajlandii to najpopularniejszy środek transportu. Za około mniej niż 300THB możecie wypożyczyć skuter na cały dzień i beztrosko zwiedzać okolicę. Jak wypożyczyć skuter w Tajlandii i bezpiecznie się nim poruszać. Na początek kilka cennych porad dotyczących skuterów w Tajlandii, czyli 5 porad przed wynajęciem skutera w Tajlandii 1. Nigdy nie zostawiajcie paszportu w wypożyczalni. Najlepiej dać spisać dane lub pozwolić zrobić zdjęcie. Pozostawienie paszportu w wypożyczalni może narazić was na duże problemy z nieuczciwą wypożyczalnią, o czym piszemy w artykule 10 najpopularniejszych oszustw w Tajlandii. Zwiedzanie wyspy na skuterze w Tajlandii to najlepszy sposób na odkrycie ciekawych miejsc lub bezludnej plaży. 2. Zawsze miejcie kask na głowie i to nie ze względu na ewentualny mandat, ale własne bezpieczeństwo. Wystarczy dziura w jezdni lub kamień, by wywrócić się na skuterze. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności i możecie uderzyć głową w ulicę. 3. Zadbajcie o dokumenty. Tajscy policjanci, często robią łapanki na turystów poruszających się skuterami. Polski dokument nie jest honorowany w poza krajami Unii Europejskiej, więc jest okazja do wzięcia łapówki. Zobacz Korupcja w Tajlandii. Przed wyjazdem do Tajlandii, udajcie się do swojego wydziału komunikacji po międzynarodowe prawo jazdy. 4. W trakcie wynajmowania skutera dokładnie go obfotografujcie, ponieważ proceder wyłudzania pieniędzy za rzekome porysowanie lub uszkodzenie skutera jest bardzo popularny w Tajlandii. 5. Wybierzcie też w miarę możliwości markowy skuter, trochę już podniszczony. Nowiutkie chińskie modele nie wytrzymują długo, więc są często wymieniane na nowe. Mają słabe silniki. Dodatkowo jeżeli zdarzy wam się niewielka kraksa na podniszczonym skuterze uszkodzenia mogą nie rzucać się w oczy (markowe modele są wykonane z lepszej jakości plastików). Duży ruch na ulicach Bangkoku i luźne stosowanie się do przepisów ruchu drogowego powoduje wiele wypadków, często śmiertelnych. 6. Nie wynajmujcie skutera w Bangkoku lub Chiang Mai, gdyż ruch jest tam bardzo duży i jest niebezpiecznie. Tajowie są słabymi kierowcami, a sama Tajlandia jest w światowej czołówce w liczbie wypadków na drogach. Skuter jest dobry na wyspach lub na prowincji. Gdzie wynająć skuter w Bangkoku? Jeżeli koniecznie chcecie wynająć skuter w Bangkoku to najpierw przejedźcie się motobike taxi, czyli skuterem taksówką w godzinach szczytu. 7. Kupcie sobie wcześniej bandamkę lub czapkę na głowę, którą założycie pod kask i będzie izolować głowę od wypożyczonego kasku oraz chłonąć pot. Okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją też się przydadzą na drodze. Samoobsługowa stacja benzynowa jakich wiele na wyspach w Tajlandii. 8. Tankujcie skuter na stacjach benzynowych – tam paliwo w Tajlandii jest najtańsze. Przeciętnie 2 litry powinny wam starczyć na cały dzień jazdy. W Tajlandii przy drodze możecie kupić paliwo do skutera w szklanych butelkach, ale jest drożej niż na stacji. 9. Niby oczywiste, ale w imprezowej Tajlandii można stracić czujność. Nie prowadźcie po alkoholu. To niestety częsta praktyka wśród miejscowych, ale i turystów. Zwykle mandat za jazdę po pijaku Tajowie opłacają 500THB łapówką, ale dla turysty to duże problemy i wyższa cena. Co najważniejsze w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia, jeżeli jesteście po spożyciu alkoholu, wasze ubezpieczenie turystyczne w Tajlandii będzie bezwartościowe. 10. Poruszając się skuterem miej zawsze przy sobie: Międzynarodowe prawo jazdy Paszport Telefon z GPS Wizytówkę wypożyczalni skuterów lub numer kontaktowy oraz adres Wypożyczenie skutera w Tajlandii – wymagania Każdy kierujący skuterem w Tajlandii musi: Posiadać międzynarodowe prawo jazdy (do załatwienia w polskim wydziale komunikacji kilka tygodni przed wyjazdem) Mieć na głowie kask Mieć założoną koszulkę W Tajlandii musisz posiadać międzynarodowe prawo jazdy wydane zgodnie z Konwencją Genewską z 1949 r., ale co najważniejsze, według tamtejszych przepisów w polskim dokumencie musisz mieć kategorię A. Do prowadzenia skutera wymagane jest prawo jazdy na motocykl (międzynarodowe, zgodne z Konwencją Genewską lub miejscowe). W przeciwieństwie do Polski, prawo jazdy kat. B nie uprawnia do prowadzenia skutera – informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Tyle przepisy. W rzeczywistości międzynarodowe prawo jazdy wyrobione na podstawie krajowego dokumentu kategorii B zwykle rozwiązuje sprawę w przypadku kontroli drogowej, a nawet gdy go nie posiadamy to 500THB dla policjanta rozwiązuje problem. Sytuacja się komplikuje, gdy jesteśmy uczestnikami kolizji. Wtedy w przypadku braku międzynarodowego prawa jazdy, wystawionego na podstawie polskiego dokumentu z kategorią A, zaczynają się problemy. Wina za zdarzenie automatycznie spada na nas, a ubezpieczyciel zwykle odmawia pokrycia strat i kosztów leczenia. Warsztaty w Tajlandii nie są może najładniejsze i trzeba się liczyć z przedłużaniem się naprawy, ale powinno być dużo taniej niż w wypożyczalni. Co zrobić w razie uszkodzenia skutera w Tajlandii Wszystko zależy od typu uszkodzenia, jeżeli skuter przestał działać to należy kontaktować się z wypożyczalnią, ale gdy przewrócił się połamał lub uszkodził w sposób mechaniczny to będzie słono kosztować. Jak uniknąć kosztów za uszkodzenie skutera? Wywrotka na skuterze to powszechna rzecz, to że ktoś uszkodzi skuter pod naszą nieobecność też się zdarza. W takim przypadku lepiej i taniej będzie naprawić skuter na własną rękę. Gdzie naprawić skuter w Tajlandii? W każdym większym miasteczku znajdują się warsztaty naprawiające skutery. Taniej wyjdzie pojechać tam i naprawić, niż zapłacić w wypożyczalni za uszkodzenie. Skuter może uprzyjemnić zwiedzanie, ale nie zawsze jest wskazany. Wbrew pozorom, wynajęcie skutera w Tajlandii to duże ryzyko. My korzystaliśmy ze skuterów między innymi na wyspie Koh Lanta i było super. Wypadek na skuterze w Tajlandii Tajlandia jest na pierwszym miejscu pod względem ilości ofiar śmiertelnych na drogach. Wypadków jest bardzo wiele i w większości uczestniczą turyści. Wezwanie policji na miejsce zdarzenia spowoduje tylko tyle, że winę będzie ponosił obcokrajowiec. Pomoc medyczna w Tajlandii jest na wysokim poziomie w dużych miastach, ale na prowincji lub wyspach nie jest już tak dobrze. Z drugiej strony dla Tajów takie sytuacje są okazją do szybkiego zarobku.
Opublikowano: 19 wrzesień 2016 Każdy w życiu może wybrać swoją własną ścieżkę kariery. Niektórym pisane jest bycie nauczycielem biologii, ktoś inny zostanie inżynierem i będzie odpowiedzialny za budowę mostów, mamy pielęgniarki i położne, adwokatów, astrologów, listonoszy, mechaników od zepsucia się rzeczy przeróżnych, informatyków i behawiorystów, strażaków i urzędników, a nawet fizyków. W Tajlandii ok. 90% słoni jest udomowionych i nie chroni je żadne prawo, więc można zostać właścicielem i treserem słonia. Nieźle! Ekstra! Super! Wspaniale! Ale czy na pewno? Nie ukrywam, że będąc w Tajlandii chcieliśmy zobaczyć słonie. W końcu jest to symbol tego monarszego kraju, a każdy przywozi stamtąd koszulkę ze słoniem. Będąc na Krabi w okolicach plaży Ao Nang z nudów zaczęliśmy stopować po okolicy. Zahaczyliśmy o pobliskie plaże, ale, że przywitały nas przypływy to kręciliśmy się w kółko. Udało nam się złapać parę, która mieszkała w wyjątkowo drogim hotelu, jeździli wypożyczonym autem, a zabierając nas w inną okolicę, jechali grać w tenisa. Przecież mieli urlop. Udało nam się ich podpytać o słonie. Według nich była to nawet niezła atrakcja. W końcu nie codziennie można się udać na grzbiecie słonia na trekking w dżunglę. Podrzucili nas do małego zagajnika, który był ukryty za krzakami tuż przy głównej drodze. Życzyli nam świetnej zabawy i w tym momencie się pożegnaliśmy. Ot, taka krótka znajomość, z której każdy wyszedł zadowolony. Mała dróżka, która prowadziła do chat poustawianych na palach była błotnista, a z lekkim ociąganiem z każdego zakątka pojawiało się coraz więcej komarów. Poszukując słoni zostaliśmy od razu zahaczeni: - Tutaj pojeździsz na słoniu!- Dziękuję. Na razie chcę się tylko Ale tanio! Jazda na słoniu!- Dobrze. Możemy się rozejrzeć?- Oczywiście. I na samym początku zobaczyliśmy iście bajkowy scenariusz. Przepiękny słoń stał w delikatnie spływającej rzece i się taplał w wodzie niczym małe dziecko. Bawił się i prychał trąbą, a jego właściciel stał obok. Wyszorował go za uszami, na podbrzuszu i na grzbiecie, pozwolił mu się napić wody i jeszcze chwilę popluskać. Po tych wszystkich uroczych czynnościach, na które mogłabym patrzeć godzinami, słoń wyszedł ze strumyka i stanął przed treserem. Na komendę wyciągnął stopę, podniósł ją do góry, a człowiek, który chwilę wcześniej tak pieczołowicie tego słonia mył – zakuł go w łańcuch. Chwycił za rozerwane ucho i zaczął prowadzić w stronę domostw. Idziemy dalej. Chcieliśmy zobaczyć, gdzie słonie chodzą z nami – ludźmi na „spacery”. Trasa nie była łatwa. Roiło się tam od komarów (a jak wiadomo moskity w tropikach to nic dobrego), ścieżka była rozmokła i bardzo podchwytliwa. Przyspieszywszy tempa podczas ucieczki z dżungli byliśmy świadkami, jak ktoś inny słonia wynajął. Zwierzę miało praktycznie łyżwy na nogach, bo błoto było śliskie. Poganiano tego dużego stwora witkami/gałęziami i nie było to subtelne klepnięcia i mam świadomość, że słonie mają grubą skórę. Czasami coś do niego krzyczano, ciągnięto go za uszy, ale… Taka jest praca słonia. W Tajlandii niestety tak to wygląda. Słonie w branży turystycznej zarabiają na turystach i są jak kury znoszące złote jaja. Można sobie zrobić zdjęcie ze słoniem (płatne), można się z nim kąpać (płatne), a można też na nim jeździć (również płatne). Przecież każdy chce zażyć takiej aktywności i poczuć odrobiny egzotyki, nieprawdaż? Jak wypracować posłuszeństwo słonia? Młode w wieku ok. 3 lat odbiera się matce, która niekiedy z tęsknoty przestaje jeść, pić i ginie. Małego słonia umieszcza się w niewielkiej klatce, w której w zasadzie nie ma możliwości poruszania się. Przez kilka pierwszych dni nie podaje mu się ani wody ani żywności, ale zaczyna się go bić. Torturowany jest poprzez np. dźganie w najwrażliwsze miejsca na ciele jak uszy. Czasami przy pomocy szamanów, która notabene nie jest najtańsza dla miejscowej ludności – „przełamuje się” duszę słonia i dąży się poprzez różne rytuały do uzyskania pełnego posłuszeństwa ze strony zwierzęcia. W opinii treserów/właścicielów jest to jedyna słuszna metoda. Nie wszystkie małe słoniątka przeżywają „trening”, część z nich ginie podczas tortur. Kilkadziesiąt procent słoni nabawia się chorób psychicznych i choć brzmi to niedorzecznie to nie od dzisiaj wiemy o takich przypadkach również wśród innych gatunków zwierząt. Następnym krokiem jest oswajanie słonia i nagradzanie go za „efektowne” pryskanie wodą z trąby, stanie na tylnych nogach, a karanie za najdrobniejsze przewinienie. Taki słoń może być i zadbany, i pielęgnowany (nieczęsto, ponieważ dyscyplina musi trwać nadal), ale nic w tym dziwnego. Jest oczkiem w głowie właściciela i z reguły głównym źródłem finansowania rodziny, które jest wartkie i szerokie. Poprzez takie działania liczba słoni w ostatnich 100 latach z prawie sztuk spadła do zaledwie ok. Nie od dziś wiadomo również, że zwierzęta nie są niezniszczalne. Gdy słoń zaczyna chorować, a jego stan zdrowia się pogarsza to po prostu jest odprowadzany do dżungli. Problem polega na tym, że taki słoń, który żył tyle lat w niewoli nie jest w stanie przeżyć na wolności. Nikt go nie nauczył, jak powinien bronić się przed niebezpieczeństwami, jak wybierać swoją ścieżkę. Jeśli ten słoń nie otrzyma pomocy to ginie. Jeszcze raz przypomnę – nie ma prawa, które w jakikolwiek sposób chroniłoby słonie przed czynnikiem ludzkim, ale… Powstało miejsce o nazwie Elephant Nature Park na północy Tajlandii w Chiang Mai (więcej informacji tutaj: które prowadzi Sangdeaun Lek Chailert. Urodzona w 1961 roku w bardzo małej wiosce Baan Lao. Jej przygoda ze zwierzętami rozpoczęła się w dzieciństwie, gdy jej dziadek – lokalny szaman – zajmował się leczeniem zwierząt przynoszonych do jego domu z całej okolicy. Została nauczona szacunku do zwierząt i prawidłowego obchodzenia się z nimi, co zaowocowało późniejszymi decyzjami w jej życiu. Widziała również, w jaki sposób słonie są traktowane w Tajlandii i był to powód, dla którego założyła Elephant Nature Park. Ponadto, w 2010 roku Hillary Rodham Clinton zaprosiła Sangdeaun Lek do Waszyngtonu by uhonorować ją tytułem jeden z sześciu Kobiet-Bohaterów Światowej Ochrony Środowiska. W 2005 roku Sangdeaun Lek została utytułowana Bohaterem Azji w magazynie Times, co pozwoliło na zbiórkę większej ilości datków na prowadzenie fundacji i propagowanie informacji na temat realnego problemu. Elephant Nature Park to nie tylko Sangdeaun, ale również Pom, Patty czy opiekunowie słoni. Elephant Nature Park to organizacja non-profit działająca na terenie Tajlandii poświęcona opiece i niesieniu pomocy słoniom azjatyckim na terenie Królestwa Tajów poprzez (przede wszystkim) edukację w szkołach, na zebraniach i w branży turystycznej, tworzenie świadomych programów ratowania słoni, które są przetrzymywane w wyjątkowo okrutnych warunkach, współpracę z lokalną społecznością. Elephant Nature Park wziął na barki ogromne zobowiązanie, bo pozyskiwanie międzynarodowych wolontariusz chcących pracować przy słoniach, próby rozmowy z sąsiadami czy też tworzenie programów informacyjnych do najłatwiejszych zadań nie należy. Aby dostać się do parku należy zapłacić za bilet. Krótka wycieczka od 9:00 do 15:30 oraz dłuższa trwająca od 7:40 do 17:30 będzie kosztować THB (niecałe 300 PLN, dzieci -50%). Są dostępne również inne opcje takie, jak możliwość oglądania słoni w ich naturalnym środowisku, gdzie żyją ze swoimi rodzinami, mycie ich w rzece, drapanie ich po tułowiach i ogólne rozpieszczanie (trwa od 7:40 do 17:30) za kwotę THB (670 PLN, bez dzieci). Bardzo ważna informacja – w parku dla słoni w Chiang Mai absolutnie nie ma możliwości jeżdżenia na słoniach, bo nie taka jest idea tego miejsca. Są również dłuższe opcje pobytu płatne odpowiednio więcej. Kwoty nie są małe i niektórych mogą zadziwić, ale utrzymanie jednego słonia, który też do najmniejszych zwierząt nie należy jednak kosztuje. Jeśli natomiast ma się ochotę zostać wolontariuszem to też nie jest takie łatwe. Przyjechać może każdy z każdego zakątka świata, ale musi mieć odpowiednie umiejętności „miękkie”, pewne cechy behawioralne bądź otwarty umysł na szkolenie w kwestii obchodzenia się ze słoniami. Kwestia tego, czy dany delikwent zostanie przyjęty, jako wolontariusz do pracy zależy oczywiście od Sangdeaun Lek. W fundacji obchodzone są „ponowne” urodziny słoni, ale są to daty, które odpowiadają uwolnieniu słonia z rąk właściciela. Jednym z większych sukcesów były narodziny nowego mieszkańca pod koniec kwietnia tego roku – słoniątka Dok Rak, którego mamą jest Dok Ngern. Nie byłam w Elephant Nature Park. Nie mówię też, że wszystkie słonie na całym świecie są traktowane nieodpowiednio, ale uważam, że zwierzęta należy traktować godnie. Rany na stopach od wżynających się łańcuchów, poprzedzierane uszy to nie są znaki etycznego traktowania zwierząt. Z tego też powodu nasza krótka wycieczka była refleksyjna, a my nie skorzystaliśmy z tak popularnej atrakcji, jaką jest trekking po dżungli na słoniu.
Tajlandia – to tu planujecie spędzić swój egzotyczny urlop?Wyobrażacie sobie rajskie plaże, biały piasek, drinka z palemką? To teraz się uszczypnijcie i usiądźcie wygodnie, bo dowiecie się, co tak naprawdę czeka na Was na miejscu! Podpowiem też, co warto od razu zrobić po przylocie, oraz na co uważać i czego się Maya Bay 1. Po przylocie do Tajlandii od razu poczujecie specyficzny zapach ciężkiego, tropikalnego powietrza. Z czasem przywykniecie i stanie się on Wam obojętny. 2. Warto już na lotnisku zainwestować w lokalną kartę SIM. Pomoże Wam to w poruszaniu się po mieście, znalezieniu najbliższej stacji metra czy przystanku tramwaju wodnego. 3. W Tajlandii jest gorąco i żar się leje z nieba. Temperatury przekraczają 30 stopni Celsjusza (wyjątkiem są tereny w górach, gdzie bywa nieco chłodniej). Krem z wysokim filtrem jest tu obowiązkowy! 4. W Tajlandii powietrze jest bardzo ciężkie, wilgotne (wilgotność sięga nawet 60-70%!) i gorące. Po całym dniu spacerowania po mieście będziecie się lepić i marzyć o prysznicu 😉 Bangkok w okresie Świąt Bożego Narodzenia 5. Chodniki dla pieszych pozostawiają wiele do życzenia. Bywa, że nie ma ich wcale, nawet w Chiang Mai czy Bangkoku. A jak już są to są albo dziurawe, albo nagle wyrastają z nich słupy i schody, albo są zastawione skuterami lub straganami i ciężko przejść. Dlatego jeśli wybieracie się z dzieckiem i macie zamiar jeździć wózkiem to polecam raczej zabrać ze sobą chustę lub nosidełko. Chodniki w Chiang MaiUliczny stragan w Chiang Mai 6. W Bangkoku jest brudno. Bardzo. Wasze stopy (jeśli chodzicie w klapkach/sandałach/japonkach) będą mienić się wszystkimi odcieniami brudu 😀 7. Po ulicach zarówno dużych miast jak i mniejszych miejscowości biegają szczury i karaluchy. Musicie się przyzwyczaić do tego widoku 😉 Zdradzę Wam, że szczury najczęściej mają swoje nory w takich dużych drzewach, albo siedzą pomiędzy workami ze śmieciami. Tuk Tuk , Bangkok, Tajlandia 8. Śmieci – są wszędzie. Tajowie nie dbają o czystość i środowisko. Potrafią wypić szejka i rzucić na żywopłot plastikowy kubek. Rzucają na ziemię zużyte opakowania i zupełnie się tym nie przejmują. Rzeki i kanały w Bangkoku są zasypane przez plastik. Widziałam nawet płynącą poduszkę, buty i szmaty! 9. Wszystko pakowane jest w plastik. Kokos, pojedynczy banan, ziemniak, jabłko czy papaja, a do każdego zakupionego w sklepie jogurtu dołączają plastikową łyżeczkę. Dlatego warto odmówić pakowania zakupów za każdym razem w osobną siatkę, a najlepiej mieć ze sobą bawełnianą torbę na zakupy. 10. Na ulicach Bangkoku będą Was zaczepiać kierowcy tuk-tuków, taksówek, panie oferujące masaż, panowie oferujący wieczorne show dla dorosłych o nazwie “ping pong show”, oraz projektanci garniturów na miarę. Tajlandia, Bangkok – Khao San Road 11. Na tę okoliczność, możecie zakupić sobie taką koszulkę 😉 Możecie też zwyczajnie odmówić, składając ręce jak do modlitwy i uprzejmie się uśmiechnąć. 12. Uprzejmy uśmiech ze strony Tajów spotkacie prawie na każdym kroku. Tajlandia to w końcu “kraj uśmiechu”, gdzie wszyscy są życzliwi i mili. Wiedzcie, że zdarzają się jednak ludzie, którzy nie muszą się cały czas uśmiechać – mają do tego prawo. Pamiętajcie też, że nie każdy Taj musi być miły i życzliwy. Zdarzają się i tacy, których bardziej interesuje Twój portfel. Dlatego wychodząc na miasto bądźcie czujni i miejcie oczy dookoła głowy! 13. Tajowie bardzo kochają swojego króla, który rządził państwem przez 70 lat. Traktują go wręcz jak półboga i darzą ogromnym szacunkiem. Król zmarł w 2016 roku, a tron przejął jego jedyny syn. Żałoba po śmierci króla trwała cały rok! 14. Za obrazę majestatu grozić może nawet do 30 lat więzienia. Dlatego miejcie na uwadze, że Tajowie z niesamowitym szacunkiem traktują np. obrazy z wizerunkiem króla, a nawet pieniądze, na których również widnieje wizerunek monarchy. Najbezpieczniej jest nie poruszać w rozmowie z lokalnymi mieszkańcami tematów związanych z królem 😉 Macie wtedy pewność, że nikogo przypadkiem nie urazicie. Tajlandia – Wat Pho 15. Wszystkie bankomaty pobierają prowizję za wypłatę pieniędzy! Więcej na ten temat napisałam Wam tu. 16. Gotówka to król! Rzadko można płacić kartą, a jak już się uda to często doliczana jest prowizja, w wysokości 3% wartości transakcji. 17. Aby wymienić pieniądze w kantorze, musicie mieć przy sobie paszport. Zawsze! Więcej ważnych informacji na temat kantorów i wymiany walut znajdziecie w tym wpisie. Tajlandia – kantor z najlepszym kursem 18. Klimatyzacja daje w kość! W metrze, coworkingu, centrum handlowym, taksówce klima działa na maxa. Podczas gdy na zewnątrz panuje ponad 30 stopniowy upał, w wielu pomieszczeniach klima podkręcona jest do max 18-20 stopni. Wydaje się spoko, ale siedząc i pracując można zmarznąć! Weźcie na tę okoliczność lekką bluzę. 19. WiFi w Bangkoku teoretycznie dostępne jest wszędzie, ale czasem internet dosłownie kapie i ciężko jest cokolwiek zrobić. Jeśli planujecie np. pracę zdalną, polecamy znaleźć sprawdzoną kawiarnię lub coworking. Inna sprawa to WiFi w Chiang Mai! Tam to internet śmiga jak szalony 😉 20. Planujesz w Tajlandii pracować zdalnie? Wiedz, że w takim razie, mając tylko wizę turystyczną pracujesz nielegalnie. Tym samym nie chwal się lokalnym mieszkańcom, że jesteś tu na “workacjach”. Wszyscy są mili, ale nigdy nie wiesz, czy ktoś nie postanowi Cię podkablować. To samo dotyczy wolontariatu! 21. W tajskich łazienkach nie ma zasłony oddzielającej prysznic od WC czy reszty pomieszczenia. Także kiedy bierzesz prysznic, przy okazji zalewasz całą łazienkę. W Chiang Mai mieliśmy pokój z łazienką składającą się z prysznica i WC. Umywalka była na zewnątrz, w pokoju, a odpływ z niej znajdował się pod prysznicem, który był zaraz obok WC. Myjąc ręce w umywalce, od razu można było umyć stopy osoby, która siedziała na WC 😉 Łazienka na poniższym zdjęciu to już zupełnie inna sprawa, ale wciąż nie ma zasłonki 😉 22. W Tajlandii prężnie działają pralnie, a ceny za wypranie kilograma ciuchów w Bangkoku zaczynają się od 20 THB. W Chiang Mai od 20 THB zaczynają się ceny jednego prania do max 8 kg. Dlatego nie warto zabierać ze sobą wypchanej ubraniami po brzegi walizki i dźwigać jej podczas wyjazdu 😉 23. Aby wejść do świątyni czy Pałacu Królewskiego musicie mieć odpowiedni ubiór. Zarówno kobiety jak i mężczyźni muszą mieć zakryte ramiona, brzuchy oraz nogi. Warto mieć więc długą spódnicę, sukienkę lub spodnie, oraz coś do narzucenia na ramiona np. cienka bluzka/koszula. 24. Komunikacja miejska np. w Bangkoku jest na wysokim poziomie. Kursują tam kolejki MRT, BTS, tramwaje wodne, autobusy miejskie. Do tego macie do dyspozycji taksówki oraz tuk-tuki. 25. Kierowcy taksówek lubią zawyżać cenę za przejazd. Dlatego zawsze poproście o włączenie taksometru. Jeśli kierowca odmówi i zasugeruje swoją kwotę, nie zgadzajcie się na to i zrezygnujcie z jego usług. Taksówek w Bangkoku jest multum. Np. nam kierowca taksówki zaproponował za kurs z Wat Khlong Toey Nok do stacji BTS 100 THB. Tę samą trasę pokonaliśmy autobusem, płacąc 7 THB za osobę! 26. Uważajcie na komary! O ile w miastach nie ma dużego zagrożenia np. malarią, to w niektórych rejonach takie zagrożenie jest już dużo wyższe. Szczególnie w miejscach gdzie jest bardzo wilgotno, są zbiorniki wodne i duże opady deszczu. Dlatego warto zainwestować na miejscu w repelent przeciw komarom. Malaria, denga lub wirus zika to niekoniecznie najlepsza pamiątka jaką możecie przywieźć z Tajlandii. 27. W Tajlandii kwitnie seksturystyka. Niestety powszechnym widokiem są młode, często niepełnoletnie Tajki prowadzące się za rękę ze starszymi mężczyznami z Europy, Ameryki czy Australii. 28. Prostytucja w Tajlandii jest nielegalna. Ale nikt się tym nie przejmuje. Nie ma sprecyzowanego prawa, które mogłoby winić za seks z nieletnią. Prostytutki bez żenady zaczepiają ludzi na ulicach. Bywa, że wręcz krzyczą za mężczyznami albo od razu “wieszają” się na potencjalnym kliencie. Tym samym seksturyści czują się bezkarni i korzystają z tego do woli. 29. Bardzo popularne są operacje plastyczne oraz wybielanie skóry. Azjaci uważają, że im bielsza skóra tym lepiej się wygląda. Dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Na ulicach często można spotkać osoby z wręcz białą twarzą, upudrowaną talkiem. 30. Operacje zmiany płci są tu bardzo popularne i na ulicach często spotkacie osoby, które poddały się takiemu zabiegowi. Zazwyczaj są to mężczyźni, którzy zmienili płeć na damską. Tajlandia – ladyboys przy Khao San Road 31. W Tajlandii (jak i całej Azji Południowo – Wschodniej) najbardziej wątpliwymi atrakcjami turystycznymi są: jazda na słoniu, wycieczka do tygrysów, prowadzenie małp na łańcuchu czy odwiedziny wioski z plemieniem Karen. Zastanów się sto razy, zanim zdecydujesz się na udział w takiej “atrakcji”. Jest wiele różnych alternatyw, które nie przyczyniają się do cierpienia zwierząt i ludzi. 32. Najtańsze linie lotnicze latające z Tajladnii do krajów sąsiadujących lub na południowe wyspy to linie VietJet Air oraz AirAsia. 33. Tajowie kochają kolendrę i dużą ilość cukru w szejkach owocowych. Jeśli nie przepadacie za smakiem kolendry to polecam zawsze, ale to zawsze poinformować obsługę podczas składania zamówienia. To samo dotyczy cukru 😉 34. W Tajlandii ilość bezdomnych psów jest ogromna. Bezpańskie zwierzaki można spotkać wszędzie – w miastach, wioskach, parkach, przy drogach czy w górach. My poruszeni widokiem chudych czworonogów woziliśmy zawsze w bagażniku skutera suchą i mokrą karmę aby dokarmić psiaki. Niech chociaż raz na czas nie idą spać z pustym brzuszkiem. Ciężko stwierdzić czy to dobrze czy źle, że je dokarmialiśmy… ale widok tych zwierząt był bardzo, bardzo przykry. Psy nigdy nie były wobec nas agresywne. To byłoby na tyle 😉 Absolutnie się nie zrażajcie! Tajlandia to super przygoda. Pamiętajcie jednak, że każdy kraj ma swoją ciemną stronę.
Tajlandia z dzieckiem: Gdzie zobaczyć słonie w Tajlandii? Czy wolno jeździć na słoniach? Sanktuaria i rezerwaty słoni. Dziś będzie trochę o słoniach. Przed wyjazdem do Tajlandii postanowiłam zajrzeć do książek Neli, bo przypomniało mi się, że wiele razy opisywała ten kraj. W jednej z nich „10 niesamowitych przygód Neli” znalazłam reportaż o tym, jak Nela jeździ na słoniu. Sporo jest tam fajnych informacji o słoniach, autorka wspomina też o szacunku do tych zwierząt i „oswajaniu” by na nich jeździć i używać jako środka transportu. Są też zdjęcia, gdzie Nela jeździ na słoniu, a obok na grubym łańcuchu podąża za słonicą małe słoniątko. I chociaż ten łańcuch powinien już zapalić u mnie czerwoną lampkę, nie zapalił. Muszę się przyznać, że ciągle jeszcze wtedy myślałam, że jest „złe” i „dobre” jeżdżenie na słoniu. Że jeśli na naszych oczach nie krzywdzi się fizycznie słoni w trakcie jazdy i traktuje „łagodnie”, to słoniom nie dzieje się krzywda. Na szczęście do naszych podróży przygotowujemy się razem z mężem, a to oznacza, że jest zawsze druga osoba, która zapoznaje się z sytuacją. Ja bym pewnie po lekturze książek Neli szukała miejsca, w którym moglibyśmy pojeździć na słoniach bez kaca moralnego. Mój mąż natomiast o słoniach zrobił porządny reseach. Czy wolno jeździć na słoniach? A więc kochani, przejażdżka na słoniu zawsze oznacza krzywdę dla tych zwierząt. Po prostu, NA SŁONIACH SIĘ NIE JEŹDZI. Proces przystosowania słoni do wożenia ludzi opiera się na wczesnym odebraniu zwierząt od matki i łamaniu ducha / wolnej woli słonia przez torturowanie, odmawianie pokarmu, ból fizyczny, łańcuchy, przypalanie, nadrywanie uszu. Słonie, które wożą ludzi przeszły taki proces, by dać się teraz sterować swoim „opiekunom”. Bo słoń to nie siła napędowa ani rodzaj zwierzęcia domowego. Słoń to dzikie zwierzę i błędem jest porównywanie go do koni. Bardzo cenię Nelę jako dziecięcą podróżniczkę i reporterkę, wierzę też, że reportaż o jeździe na słoniach w jej książce powstał z niewiedzy, a nie z braku troski o zwierzęta. Fajnie by jednak było, by autorka w jakiś sposób się do tego reportażu ustosunkowała (a jeśli to już wcześniej zrobiła bardzo bym prosiła o namiary pod tym postem), gdyż ciągle zbyt mało ludzi wie, czym tak naprawdę jest jazda na słoniu. Gdzie zobaczyć słonie w Tajlandii? Jeśli w Tajlandii chcecie zobaczyć słonie z bliska i ich nie krzywdzić, wybierzcie miejsca, które nazywają się elephant sanctuary, czyli sanktuaria, gdzie znajdują się uratowane słonie. Każde z tych zwierząt ma swoją dość smutną historię, ale również nadzieję na przyszłość bez przemocy. Tu słoni się do niczego nie zmusza, jeśli chcą Wam z rąk zjeść banany, podchodzą, jeśli nie, nikt ich do tego nie nakłania. Podobnie z kąpielą, słonie kapią się same, by ich wolność nie była ograniczana. Nie ma tu łańcuchów. O ile w sanktuariach raczej nie oferuje się jazdy na słoniach, to w niektórych turyści są zachęcani do wybrania opcji z kąpielą słoni. Muszę się Wam przyznać, że po tym, jak poczytaliśmy o słoniach, kąpiel na pokaz z turystami również nie wydawała nam się fair w stosunku do tych zwierząt. Postanowiliśmy podziwiać je, a nie traktować jako obiekty rozrywki. Dlatego przy wyborze sanktuarium upewniliśmy się, jak tak naprawdę dane sanktuarium funkcjonuje. My odwiedzilibyśmy sanktuarium Samui Elephant Sanctuary: Na stronie sanktuarium znajdziecie wiele rzetelnych informacji i dowiecie się, dlaczego nie powinno się nie tylko jeździć na słoniach, ale i ich kąpać (chodzi tu o kąpiel jako turystyczną atrakcję). Co mnie zachwyciło podczas wizyty w sanktuarium, to szanowanie odczuć i nastrojów słoni. Jeśli słoń nie chciał podejść do odwiedzających i jeść, nikt takiego słonia nie zmuszał. Na pierwszym miejscu zawsze stały słonie, a nie turyści, również wśród odwiedzających nie zdarzyło mi się zauważyć aroganckich ludzi, którzy oczekiwaliby pokazu cyrkowego od tych wspaniałych zwierząt. Każdy zachowywał się jakby był u słoni w gościach, a nie jak pan i władca całego stworzenia. Właśnie dlatego polecamy Wam to miejsce. Jak wygląda wycieczka do słoni w sanktuarium słoni Samui Elephant Sanctuary? Datę wycieczki opłaca się zamówić przed wyjazdem, jeśli macie mniej więcej zaplanowaną trasę i wiecie, w jakich dniach będziecie w danym miejscu. W sanktuarium na Koh Samui oferowane są dwie wycieczki dziennie. Myśmy ze względu na upały, a byliśmy w marcu i to, że odwiedzaliśmy słonie z naszą pięcioletnią Zosią i niespełna dwuletnią Tamarą, wybraliśmy wycieczkę poranną. W ramach wycieczki zagwarantowany jest przejazd (przyjeżdżają po Was i odwożą do hotelu). Po przyjeździe do Samui Elephant Sanctuary macie czas na wypicie kawy i przegryzienie czegoś słodkiego (wszystko w cenie) przed wycieczką. Słonie są w tym czasie za barierką, a Wy możecie je poobserwować. Następnie przechodzicie do miejsca, w którym możecie karmić słonie przez barierkę. Przed karmieniem jesteście poinstruowani, jak zrobić to bezpiecznie dla Was i dla słoni. Jedzenie dla słoni oferuje w ramach ceny wycieczki sanktuarium. Po karmieniu dostajecie torbę z jedzeniem dla słoni oraz wodę dla Was i jesteście podzieleni na małe grupy. Każda grupa dostaje też przewodnika. Ośrodek oferuje nieodpłatne środki przeciw komarom oraz środki dezynfekcji. Musicie też oczywiście przed karmieniem słoni umyć ręce, by nie narażać słoni. W trakcie wycieczki Wasz przewodnik pokazuje Wam poszczególne słonie, które mieszkają w sanktuarium i opowiada ich historie. Potem podchodzicie do danego słonia (przy każdym słoniu jest jego opiekun) i możecie go karmić. Jeśli słoń nie ma ochoty akurat na towarzystwo, nikt go nie zmusza. Na koniec wycieczki obserwujecie kąpiel słoni. Po wycieczce, czeka na Was przepyszny obiad. Ile kosztuje wycieczka do słoni w sanktuarium słoni Samui Elephant Sanctuary? Nie oszukujmy się, wycieczka do słoni nie należy do najtańszych. Dorośli płacą 3000 Baht (ok 360 zł) a dzieci w wieku 11-5: 1500 Baht. Pamiętajcie jednak, że nie płacicie jedynie za wycieczkę, ale za wyżywienie dla słoni poza sezonem turystycznym, gdy „ruch” w sanktuariach jest właściwie zerowy. Poza tym maltretowanych słoni nie wyrzuca się na ulicę, więc jeśli ośrodek chce takiemu słoniowi pomóc musi go za horrendalne sumy od oprawców odkupić. Dochodzą do tego też koszty utrzymania ogromnych połaci terenu, na którym przebywają uratowane słonie. Traktujcie więc tę sumę jako Wasz wkład w pomaganie słoniom, a nie opłatę za wycieczkę. Jak pomóc słoniom w czasach pandemii Covid-19? Pandemia Covid-19 spowodowała, że liczba turystów zagranicznych w Tajlandii spadła niemal do 0. Brak turystów oznacza brak dochodu w sanktuariach dla słoni, a co za tym idzie brak pieniędzy nie tylko dla osób tam pracujących, ale i na jedzenie dla słoni. Jak więc możemy pomóc słoniom? Bardzo prosto. Samui Elephant Sanctuary utworzyło stronę, na której możecie kupić różnie pakiety jedzenia dla słoni i zapłacić przez PayPal: Pamiętajcie, to czy sanktuaria będą ciągle funkcjonować po pandemii, zależy od tego czy tę pandemię przetrwają. Zachęcam więc Was do pomagania. Co jeszcze mogę zrobić? Odwiedzając sanktuaria słoni pamiętaj, że osoby tam pracujące to nie dorobkiewicze, a pasjonaci, którzy pracują tu z pasji, a nie z chęci „dorobienia się”. Jednak i oni mają rodziny i muszą się utrzymać. Skoro jesteś w Tajlandii, znaczy, że sam nie przymierasz w kraju głodem. Doceń pracę Twojego przewodnika, daj mu napiwek. Czy warto zabierać dzieci do sanktuarium słoni? Tak. Była to jedna z piękniejszych rzeczy, które spotkały nas w Tajlandii. Słonie są niesamowicie delikatne, jeśli chodzi o kontakt z dziećmi, a ich opiekunowie zawsze dbają, by ten kontakt był bezpieczny. Dziewczynki mogły same karmić słonie i nawet pogłaskać je po trąbie. Nawet już same przebywanie w pobliżu tych majestatycznych zwierząt to niesamowite przeżycie, którego nie da się zapomnieć. Bardzo ważne jest mówienie dzieciom o tym, jak zwierzęta należy traktować i co można zrobić by tym zwierzętom pomóc. Oczywiście słonie są również i w zoo, ale tych dwóch miejsc nie da się z wielu oczywistych powodów porównywać. Po wizycie w sanktuarium słoni na Koh Samui w Tajlandii, Zosia powiedziała, że chce w przyszłości ratować słonie, a młodsza pociecha do dziś pokazuje, jak się karmi słonie bananami. Podaj dalej Im więcej turystów i podróżników będzie świadomych sytuacji słoni, tym mniej będzie miejsc, które oferują przejażdżkę na słoniu. Pamiętajcie w krajach utrzymujących się z pieniędzy turystów, inwestuje się w to z czego korzystają turyści i co przekłada się na zysk. Jeśli turyści przestaliby na słoniach jeździć, nie byłoby miejsc, które takie przejażdżki oferują. Wierzę, że większość ludzi, która się decyduje na przejażdżkę na słoniu nie zdaje sobie sprawy, jaką cenę płacą za to słonie, dlatego nie przechodź obok tego postu obojętnie: „Podaj dalej”! Informuj innych! Chcecie przeczytać więcej o Tajlandii? Na ten temat pisało też National Geographic Polska Podziel się:
jazda na słoniu tajlandia